Moment, gdy dziecko staje się „dwulatkiem”, jest dla rodziców często dużym wyzwaniem. Szczególnie, jeśli typowych dla tego okresu zmian w zachowaniu dziecka doświadczają po raz pierwszy. Przy kolejnym dziecku łatwiej o szerszą perspektywę, w której widać, że to jedynie etap, który minie. I aby minął wystarczy poczekać.
„Wystarczy poczekać” łatwo jest powiedzieć z dystansu. Będąc zanurzonym w towarzyszenie dwuletniemu dziecku bardziej adekwatne jest zdanie: „Jak to, do licha, przetrwać?”. Ten tekst napisałam po to, by pomóc zrozumieć dwulatki i pokazać, jak można im towarzyszyć, gdy robi się gorąco.
Wiek frustracji
Od strony emocji, dwu-trzylatki charakteryzują się dużą zmiennością nastroju. Bardzo łatwo wypadają ze stanu równowagi a ich reakcje są często skrajnie nasilone. Wiele dzieci nie demonstruje lekkiego smutku i umiarkowanej radości – one na zmianę, całymi sobą są smutkiem, złością, radością. Czasem doświadczają też mieszanki kilku emocji równocześnie.
W związku z tym, że nie potrafią jeszcze nazywać emocji słowami i mówić o nich, głównym narzędziem ekspresji jest ciało.
Jednym z powodów, dla których tak wiele jest frustracji w życiu dwulatka jest to, że konfrontują się one z rzeczywistością, ze swoimi ograniczeniami i prawami fizyki. Chciałyby, żeby gumowa kaczka tonęła zamiast pływać, żeby dało się ubrać buciki ulubionej lalki na własne nogi, żeby pewne rzeczy zawsze działy się według poznanego wcześniej scenariusza. Nie rozumieją do końca, dlaczego ich zamiar zostaje udaremniony, ale boleśnie tego doświadczają, ilekroć coś im się nie udaje.
Kolejnym źródłem frustracji jest nauka wybierania i związane z nią emocje. Dziecko dostrzega, że ma swoją wolę, że ma wybór, ale okazuje się, że czasem bardzo trudno mu tego wyboru dokonać. Raz chce wybrać jedną opcję, raz drugą. Najlepiej obie na raz, choćby się wykluczały. Nie nalegajmy na stałość. Łagodne, dyskretne towarzyszenie w tych próbach, może pomóc nie eskalować trudności. Z drugiej strony, zdarza się, że widzimy, że dziecko (a my wraz z nim) ponosi tak duży emocjonalny koszt wyborów, że sensowne wydaje się czasowe ograniczenie liczby wyborów, przed którymi staje. Rodzice opowiadają mi, że kiedy dziecko skończyło rok, celebrowało wybory – to było dla niego ważne, by wybrać kubek: niebieski czy zielony, z zającem czy z pszczółką. Gdy dziecko kończy dwa lata zdarza się, że sytuacja wyboru sprawia, że żadna z opcji nie jest do zaakceptowania. Możemy wtedy oferować gotowe rozwiązania, pozostając w gotowości do wzięcia decyzji dziecka pod uwagę. Proponować sukienkę, zamiast pytać czy sukienka czy spodenki. Oferować jedną parę butów.
Trudności z regulacją emocjonalną
Przebywając z dwulatkiem, możemy doświadczać wielokrotnie w ciągu dnia stanu, w którym jego układ nerwowy „przegrzewa się”, jest przestymulowany, a możliwości radzenia sobie z napięciem emocjonalnym wyczerpują się. Dwu- i trzylatki w zmęczeniu potrafią krzyczeć: „Mama idź. Nie chcę mamy”, by zaraz potem wołać “Mama, chodź!”.
Kiedy przychodzą trudne emocje, dzieci potrzebują, by towarzyszyć im tak długo, jak emocja się dopełni i minie. Jeśli blokujemy ten proces: zawstydzając, oceniając, oczekując pozbierania się natychmiast, nie pozwalamy emocji się dopełnić. To może sprawić, że ona wróci po chwili z tą samą lub większą siłą. Bardzo cenne jest, jeśli uda nam się swoim ciałem, swoją mimiką, tonem głosu pokazać, że choć w dziecku dzieje się wiele, ono jest bezpieczne i my czujemy się z nim bezpieczni. By nasza postawa mówiła: „Widzę Cię, jestem”, oraz „Tak bywa, że ludzie mają trudno. Można sobie z tym poradzić/ to z czasem mija”.
Nie ma większej mocy regulującej dziecko niż wyregulowany, opanowany, spokojny dorosły. Ponieważ mechanizmy regulacji małych dzieci dopiero się kształtują, one outsourcują sobie tę regulację, korzystając z naszych zasobów, naszej siły, naszego spokoju. Gdy pozostaniemy w równowadze, pociągamy je ku równowadze. Gdy dołączymy się do chaosu, pogłębiamy chaos.
Jak pozostać spokojnym w tym całym zamieszaniu?
Obok kilku głębokich oddechów, pomocne mogą być myśli:
- „To małe dziecko. Dzieci tak mają”
- „To trudne, ale zaraz minie”
- „On/ona pokazuje mi, jak bardzo potrzebuje wsparcia”
- „To nic osobistego/on nie robi tego przeciwko mnie”
- „Jest jej bardzo trudno”
Samostanowienie
Niekompletny byłby obraz dwulatka, jakby nie wspomnieć o zamiłowaniu do decydowania o sobie. Dwulatki wszystko chcą robić po swojemu, co bardzo często oznacza – dokładnie odwrotnie niż my proponujemy. Dzieci w tym wieku bardzo chcą doświadczać sprawczości. Chcą decydować o swoim ciele, chcą badać swój wpływ na świat i na innych ludzi. Zdarza się, że w tym, co robią chodzi bardziej o to, by samemu zdecydować niż o to, która opcja jest dla nich ważniejsza, atrakcyjniejsza lub bardziej korzystna. To etap poznawania siebie i odkrywania, że jest się kimś odrębnym od rodzica i że można mieć wpływ na rzeczywistość. “Jestem sobą”, “nie jestem Tobą”, komunikują dzieci swoim “nie”. Mam własną wolę i nie zawaham się jej użyć. To bardzo ważny etap, choć często trudny dla otoczenia.. Z czasem się uspokaja, szczególnie jeśli potrzeba autonomii dziecka jest zaspokojona, a więc czuje ono że może podejmować decyzje dotyczące siebie, swojego ciała i sposobu w jaki robi różne rzeczy, kiedy tylko to jest możliwe. Mija tym szybciej, jeśli nie wejdziemy z dziećmi w codzienny nawyk przeciągania liny i walki o to, kto decyduje. Tak długo jak długo potrzeba bycia uwzględnionym domaga się z mocą uznania, tak długo potrzeba współdziałania, zależności i przyczyniania się do dobra innych będzie na drugim miejscu.
Dlaczego najgorzej zachowuje się przy mamie?
Często bywa tak, że małe dziecko zaczyna zachowywać się najbardziej kłopotliwie, ekspresyjnie i najintensywniej przeżywać emocje, kiedy jest pod opieką, któregoś z rodziców, zazwyczaj mamy. Możemy wtedy usłyszeć od krewnych albo opiekunów dziecka, że oni nie mieli z nim żadnego problemu i jego zachowanie uległo całkowitej przemianie, jak tylko pojawiliśmy się w progu.
Słyszę na ten temat wiele wyjaśnień, które obciążają rodziców poczuciem winy lub niepokojem. Dlatego, chcę zaznaczyć, że taka zmiana zachowania nie świadczy o tym, że rodzic jest:
- za mało konsekwentny
- nie pokazuje dziecku granic
- nie okazuje dziecku wystarczająco wiele uwagi, dlatego ono musi stawać na głowie by tę jego uwagę pozyskać.
Ta zmiana zachowania świadczy o czymś całkiem innym. Dzieci najswobodniej czują się w najbliższej i najbezpieczniejszej relacji.
Chcą skorzystać z poczucia bezpieczeństwa i bezwarunkowej miłości by:
- poradzić sobie z napięciem uzbieranym przez cały dzień
- testować najśmielsze pomysły na poznawanie świata
- ćwiczyć wychodzenie i powracanie do stanu równowagi, mając przy sobie nas, jako troskliwych towarzyszy
- dowiadywać się, gdzie leżą granice innych ludzi bez lęku przed odrzuceniem.
Życie z dwulatkiem to też doświadczanie bycia całym światem dziecka, wzorem, idolem, bohaterem. To doświadczanie jego bezwarunkowej miłości, ufności, dotyku małych rączek i nieskrępowanego zaangażowania w zabawę. Bywa, że trudności wysuwają się na pierwszy plan. Wspierające może być to, gdy patrzymy szeroko, uważnie, by dostrzegać także te ulotne błogosławieństwa, bo czas mija szybko.
Chcesz więcej wiedzy o dwulatkach? Zapraszam na webinarium „Życie z dwulatkiem. Codzienne dramaty”.