To, czy się zezłościsz, zależy w dużej mierze od tego, co sobie pomyślisz. Nie od sytuacji, okoliczności, czy od faktów, ale od Twojej interpretacji tego, co się dzieje. Nie od tego, co Twoje dziecko robi, ale od znaczenia, jakie temu przypiszesz.
Świadomość tego pomaga nam odzyskać wpływ na sytuację, niezależnie od tego, co się dzieje.
Wyobraź sobie, że Twoje kilkuletnie dziecko, w rezultacie odmowy zakupienia nowej zabawki woła: „jesteś głupi/głupia!”, kopiąc Cię przy tym w kostkę. Na dodatek robi to publicznie, w sklepie, gdzieś w przestrzeni pomiędzy regałami a kasami.
Jeśli pomyślisz:
„Chce mną rządzić”
„Taki mały, a już tyran”
„Nie szanuje mnie”
„Co ze mnie za matka, skoro moje dziecko tak mnie traktuje”
„Tak być nie może, zachowuje się skandalicznie”
„Jeśli nie zareaguję wystarczająco mocno, będzie tak robił zawsze”
„Zaraz nie wytrzymam, po prostu oszaleję, tego nie da się znieść”
„Co ci ludzie o mnie myślą?”
jest prawie pewne, że wpadniesz w złość.
Jeśli pomyślisz:
„Oho, komuś tu przepaliły się bezpieczniki”
„Ała, to bolało. (wydech). To wciąż mój mały chłopczyk”
„Czyli to było dla niego taakie ważne”
„Temu człowiekowi jest bardzo trudno”
„Nie jest łatwo być czterolatkiem w sklepie pełnym zabawek i wyjść z niczym”
„Ok, jest gorąco. Byle do wyjścia”
„O co tu może chodzić?”
„To mamy kryzys. Jakoś przez to przejdziemy”
„Bycie tu nikomu z nas nie służy. W nogi”
„Odmowa ma swoją cenę, ale mimo to uważam, że lepiej stawić czoła frustracji niż kupować kolejną zabawkę”
„Nie pomaga mi to, że mamy obserwatorów. Chcę stąd wyjść w spokojniejsze miejsce”
to jest szansa, że mimo trudnej sytuacji pozostaniesz w równowadze, dzięki czemu Twoje dziecko będzie mogło się do Ciebie dostroić, uzyskać wsparcie i poradzić sobie ze swoją złością i rozczarowaniem.
Mamy wpływ na to, co pomyślimy. Na swoją narrację, na perspektywę z jakiej patrzymy na dzieci i na sytuacje. Z tym, że tę perspektywę możemy zmieniać na zimno, czyli wtedy gdy mamy się dobrze i czujemy się bezpiecznie. Jeśli będziemy próbować robić to tylko ‘na gorąco’, gdy dzieje się coś trudnego, z dużym prawdopodobieństwem nasz mózg podąży wtedy starymi ścieżkami. Pomocne w zmianie myślenia są:
* perspektywa ciekawości, wychodzenie z założenia, że nie wiemy wszystkiego,
* zakładanie dobrych intencji dziecka
* zaglądanie pod warstwę zachowania, sprawdzanie jakie potrzeby dziecka stoją za jego zachowaniem
* przyglądanie się sytuacjom, które już minęły, podejmowanie refleksji na zimno i zastanawianie się jakie myśli i przekonania byłyby wspierające.
Na interpretację sytuacji poza głęboko zakorzenionymi przekonaniami i myślami, do których przywykliśmy, ma wpływ także nasza ogólna forma fizyczno-psychiczno-duchowa. W wyczerpaniu, zmęczeniu, w głodzie dużo łatwiej o myśli, które zakładają czyjąś złą intencję, albo umiejscawiają odpowiedzialność za to co się dzieje gdzieś na zewnątrz, poza nami. Dlatego jedną z rzeczy, które pomagają lepiej zaopiekować się swoją złością i zmniejszyć jej natężenie jest dbanie o swój ogólny dobrostan.
Ten tekst opisuje tylko fragment zagadnienia zapoznawania się swoją złością. Ma pokazać, jak to, co myślimy może wpływać na to, czy zezłościmy się, czy też nie. Nie oceniam jednak złości negatywnie. W każdej sytuacji, w której złość się pojawia, ona chce nas zaopiekować, chce dać nam znać, że wydarzyło się coś, co odebraliśmy jako naruszające nasze granice, albo że to co się dzieje wymaga podjęcia przez nas działania. Jeśli odbierzemy ją jako komunikat o nas samych, jest duża szansa, że złość zacznie nam służyć.
O myślach zapalnikach przeczytasz więcej w książce „Kiedy Twoja złość krzywdzi dziecko”, McKay Matthew, Fanning Patrick, Palg KIm, Landis Dana, Wydawnictwo MiND.
Jeśli poszukujesz wsparcia w zrozumieniu i zaopiekowaniu swojej złości, zapraszam Cię na bezpłatne webinarium „Dlaczego to nas tak złości?”, które już w czwartek 4 sierpnia 2022. Informacje i zapisy na bezpłatne webinarium.