Dlaczego ono nie słucha?

„Moje dziecko mnie nie słucha”, 
„Nie wiem już, jak do niego mówić”, 
„Powtarzam tysiąc razy i nic”,
„Mówię spokojnie i nie dociera”.

Podobne zdania często padają z ust rodziców. Towarzyszy im czasem bezsilność, czasem frustracja albo obawa, że coś jest „nie tak”. Za tym „niesłuchaniem” może się kryć wiele rzeczy, zarówno po stronie dziecka, jak i po stronie rodzica. O tym będzie ten tekst. Podam w nim też kilka strategii, które mogą być pomocne w sytuacji, gdy trudno nam się skomunikować.

Mówiąc: “moje dziecko mnie nie słucha” rodzice mają na myśli różne rzeczy, ale zwykle chodzi:

– albo o to, że doświadczają jakiejś blokady w komunikacji, mają wrażenie, jakby dziecko rzeczywiście ich nie słyszało,

– albo o to, że nie czują się przez dziecko wzięci pod uwagę – czyli dziecko mimo, że słyszy ich komunikat, nie uwzględnia go w swoim działaniu 

– albo to, że dziecko “się nie słucha”, czyli jest nieposłuszne.

O co ci chodzi?

Pierwszym, co warto zrobić w takiej sytuacji jest sprawdzenie ze sobą, o co nam chodzi. Agnieszka Stein ostatnio powiedziała mi w rozmowie, że pierwsza, przed komunikacją z innymi, jest komunikacja z samym sobą. Bardzo mi się to zdanie spodobało. To o kontakt ze sobą warto zadbać w pierwszej kolejności. Zwracam dużą uwagę na to, by zatrzymywać się, gdy coś w komunikacji z dziećmi utyka i zamiast w ciemno cisnąć, ponawiać to samo zdanie sześć razy, sprawdzić: „o co mi chodzi?”, „czego potrzebuję?”, „o co się troszczę?”, „co chcę przekazać?”. 

Kontakt ze sobą warto ćwiczyć na zimno, czyli nie w pośpiechu, nie wtedy, gdy już utoniemy w chaosie sytuacji, ale na co dzień. Dzień po dniu, z uważnością zatrzymując się nad tym: po co robimy to, co robimy, jak się mamy, czego potrzebujemy, co jest dla nas ważne. Niekoniecznie po to, by to od razu dziecku komunikować, ale po to, by wchodzić w kontakt z nim z większą jasnością.

Nawiązanie kontaktu

Podstawowym etapem komunikacji, jest nawiązanie kontaktu z dzieckiem. Bardzo często pomijamy ten krok, od razu przechodząc do mówienia. Czasem trzeba się zatrzymać i sprawdzić, czy jesteśmy w polu uwagi dziecka, sprawdzić, czym ono się zajmuje, czy nie jest czymś zaprzątnięte.

Żeby zaszła komunikacja, potrzebujemy nadawcy i odbiorcy. Jeśli obie strony są w nadawaniu, nie ma komu słuchać. Komunikacja nie może się udać. Mówienie do kogoś bez nawiązania kontaktu jest czymś podobnym do mówienia do słuchawki, bez sprawdzenia, czy ktoś jest po drugiej stronie.

Jak można nawiązać kontakt?

  • Poprzez bliskość fizyczną, poprzez znalezienie się w polu widzenia dziecka, poprzez dotyk, poprzez znalezienie się na poziomie wzroku dziecka.
  • Czasem wystarczy być chwilę w pobliżu, będąc dostępnym i odpowiedzieć na kontakt zainicjowany przez dziecko
  • Poprzez przyłączenie się do tego, co dziecko robi, zaglądając do jego świata. Nie wjeżdżając od razu ze swoim, tylko zadając pytanie: „Hej, widzę, że się tu czymś zajmujesz, mogę się na chwilę dosiąść?”
  • Odnosząc się bezpośrednio do tego, co dziecko robi… „O, widzę, że grasz w na tablecie, jak dzisiaj idzie?”
  • Deklarując otwartość do słuchania – „Cześć, co słychać?”
  • U młodszych dzieci, można nawiązać kontakt także przez zabawę, zmieniając głosy, wchodząc w rolę, robiąc żart
  • U starszych dzieci, możemy zaproponować rozmowę: „Cześć, chciałam żebyśmy jakoś poukładali dzisiejszy wieczór. Czy możemy teraz o tym pogadać?”

Pomijając nawiązanie kontaktu, mogę nie dowiedzieć się, w czym jest dziecko, dlaczego trudno mu teraz ze mną współdziałać, jakiego wsparcia potrzebowałoby, by mogło spełnić moją prośbę albo byśmy wspólnie znaleźli sposób na to, by zadziało się to, co dla mnie ważne.

Jeśli tylko nie jest zagrożone bezpieczeństwo, to można poświęcić na to parę minut na nawiązanie. Nic się nie stanie, jeśli od razu nie wyrzucimy z siebie tego, co mamy do powiedzenia. Być może będąc w uważnym kontakcie z dzieckiem będę chciała przekazać coś innego niż to, z czym przyszłam na gorąco?

Brak odpowiedzi to też komunikat

Czasami dzieci zdają się słyszeć, to co mówimy, ale nie odpowiadają. Brak odpowiedzi, to także komunikat.  Jeśli to, co mówimy sprawia, że dziecko zrywa kontakt, ucieka, zatyka uszy, możemy potraktować to, jako ważną informację zwrotną. Gdy dziecko nie odpowiada, komunikatem może być to, co robi. Informacje niosą: jego postawa ciała, jego mimika, reakcja, napięcie, które obserwujemy.

💡 Czasem dzieci zrywają kontakt, by się chronić. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy spotykają się z krytyką albo gdy to, co mówimy, wzbudza w nich poczucie winy.

💡 Czasem dzieci nie wchodzą w rozmowę wtedy, gdy nie uwzględniamy ich potrzeb.

💡 Czasem dzieci nie odpowiadają na nasze pytania, bo nie wiedzą, jak poradzimy sobie z ich odpowiedzią. Milcząc, chcą nas chronić.

💡 Czasem dzieci nie odpowiadają, bo milczący protest wydaje im się jedyną strategią na zadbanie o swoje granice, gdy nie słyszymy ich: „nie”

💡 Bardzo często bywa też tak, że dzieci nie są w stanie nas usłyszeć, bo są zdezorganizowane przez silne emocje. W takim wypadku potrzebują najpierw naszego wsparcia, by wrócić do równowagi.

Powtarzanie sto razy nie pomaga

Kolejny krok, który może być wspierający, to przyjrzenie się temu, czy to, co robimy w komunikacji z dzieckiem pomaga, czy służy porozumieniu, czy prowadzi nas tam, gdzie chcielibyśmy dojść. Jeśli w sytuacji komunikacyjnej chcemy widzieć zmianę, wymaga to tego, byśmy wnieśli tę zmianę. Nie czekajmy, aż to dziecko coś zmieni, weźmy sprawę w swoje ręce. Nasza zmiana zachowania wpływa na sytuację i w efekcie niesie zmianę w zachowaniu dziecka.

Czasem, zamiast szukać tego, o co dziecko w danej chwili chce zadbać, zamiast próbować nawiązać kontakt, zamiast sprawdzić, o co w tej sytuacji chodzi, powtarzamy, jak zdarta płyta, to samo. Ponawianie dziesięć razy jednego komunikatu, marudzenie, narzekanie, utyskiwanie, staje się dla dziecka szumem, który powoduje, że jeszcze trudniej mu nas słyszeć. Jeśli dziecko nie zareagowało, choć powiedzieliśmy coś 2 razy, to można uznać, że to nie pomoże i potrzebujemy coś zmienić, znaleźć nową strategię, wykonać nowy ruch.

Taka zmiana posłuży nie tylko rozwojowi sytuacji, ale i nam samym, bo często ponawiając wciąż to samo działanie czujemy narastającą w nas frustrację, złość albo bezradność, które nie pomagają patrzeć szeroko. 

Zanim jeszcze znajdziemy nowy sposób, możemy po prostu zrobić pauzę, zatrzymać się, przestać robić, to co nie pomaga. Już samo to niesie w tej sytuacji zmianę, która może być początkiem czegoś nowego.

Bycie wysłuchanym robi miejsce na słuchanie

Wrócę raz jeszcze do istoty procesu komunikacji. Potrzebujemy w nim nadawcy, odbiorcy i komunikatu. Jeśli obydwoje będziemy w nadawaniu, nie uda nam się usłyszeć. Zdarza się, że chcemy mówić do dziecka o sobie, wtedy, gdy ono nie jest gotowe słuchać. Tym, co niesie przestrzeń na słuchanie, otwartość i ciekawość perspektywy drugiego człowieka jest bycie wysłuchanym. Dlatego bardzo ważną umiejętnością komunikacyjną jest słuchanie dziecka i dawanie mu informacji zwrotnej, że usłyszeliśmy. 

Przyczyn tego, że coś utknęło w komunikacji może być wiele. Jednak niezależnie od przyczyny trudności, kontaktowi sprzyjają: zatrzymanie się, bycie obecnym, słuchanie, odsunięcie na chwilę myśli o swoim celu i o skuteczności oraz przyjęcie perspektywy ciekawości i spoglądanie z niej na dziecko i na to, co się z nim dzieje.