Często spotykam się z przekonaniem dorosłych, że dzieci tracą czas nad ekranami, że czas przed komputerem lub z głową pochyloną nad telefonem czy tabletem jest czasem, w którym nie robią nic wartościowego. Ot tak, przetracają kolejne kwadranse, dodatkowo sobie tym szkodząc. Nie daję temu wiary. Chcę opisać 10 rzeczy, które dzieją się, kiedy dzieci korzystają z multimediów. Nie po to, żeby do nich zachęcać, ale by pokazać perspektywę, którą czasem trudno dostrzec. Mówiąc o czasie ekranowym, mam na myśli: komputer, tablet, laptop, telewizor, konsola. Telewizję mniej, bo ona, w odróżnieniu od innych urządzeń, sprawia, że jesteśmy pasywni, nie aktywni.
To nie będzie tekst o tym, ile czasu przed ekranem jest OK, a ile nie jest OK. Ani o tym jak zrobić, by dziecko korzystało z technologii tyle, ile uważamy, że powinno, a ograniczenia przyjęło z wdzięcznością ;) Nie uważam, by była na to jakaś recepta, albo wzór. Ilość i jakość czasu ekranowego to według mnie indywidualna kwestia: tego konkretnego dziecka, tego konkretnego rodzica, tej konkretnej rodziny. Wspieram czasem w tej kwestii rodziców i wiem, jak długi bywa proces dochodzenia do takich ustaleń. Bywa, że nawet dwoje rodziców prezentuje dwa odmienne stanowiska.
W wypracowaniu takich ustaleń pomocne może być pochylenie się nad tym, co te dzieci właściwie tam robią, czego doświadczają, o co dbają, czego się uczą.
Co dzieci robią w czasie ekranowym?
1. Realizują potrzebę autonomii, sprawstwa, wpływu na swoje życie
Dzieci, które 6 czy 8 godzin dziennie współdziałają z dorosłymi, dostosowując się do zaplanowanych w szkole aktywności i odpowiadając na ich oczekiwania, potrzebują czasu, w którym będą mogły same podjąć decyzję, czym się zajmują. Najcenniej byłoby, gdyby tego wpływu mogły doświadczać przez cały czas, również, a może przede wszystkim, w procesie edukacji. Zazwyczaj jednak tak nie jest. Korzystanie z technologii często staje się więc przyczółkiem autonomii.
Autor książki „Wolne dzieci” Peter Gray pisze, że technologia, to co dzieci robią w tablecie, w komputerze czy w sieci to jedyna przestrzeń, której nie dorośli dzieciom ściśle nie poukładali, w której nie wprowadzili swoich zasad, nie interweniują na każdym kroku i nie formułują wobec dziecka oczekiwań.
Gdy więc rodzice nie wiedzą, dlaczego dziecku tak zależy, dlaczego o ten czas ekranowy toczy się ciągła walka, to pierwsze, co można sprawdzić, to czy nie chodzi o autonomię, o sprawstwo. Jeśli chodzi o autonomię, to dzieciom pomaga, gdy mogą zdecydować kiedy i jak będą ten swój czas realizować, żeby to nie było warunkowane tym, czy odrobiły lekcje, żeby to nie było w nagrodę, by tego nie zabierać za karę. Pomaga im włączenie ich w proces decyzyjny, wyjście z pozycji władzy w kierunku zaciekawienia i współpracy. Można też poprzyglądać się temu, ile autonomii i wpływu dzieci mają w innych obszarach.
2. Dzieci grając w gry poznają zasady, które rządzą nowymi światami i systemami
Zgłębiają tę wiedzę, często korzystając z wielu źródeł: samouczka, filmów, tutoriali, poradników i informacji czerpanych od innych użytkowników. Uczą się w ten sposób budować strukturę wiedzy na temat zupełnie nowej dziedziny. W związku z tym, że są zmotywowane wewnętrznie, wdrażają się szybko i skutecznie. Ja widzę w tym sposób na naukę uczenia się i ćwiczenie się w rozwiązywaniu napotkanych problemów. Zachwyca mnie ta biegłość, którą dzieci zyskują po kilka godzinach korzystania z nowego urządzenia albo programu.
3. Pozostając przy uczeniu się: dla wielu dzieci jest to skuteczny sposób nauki języka obcego
Doświadczenie skorzystania z umiejętności językowych zwiększa motywację do nauki języka (‘Wow, język się przydaje!’). Gry, filmy, gra po sieci pozwala na zanurzenie w innym języku. I stwarza taką naturalną sytuację, w której dzieci, by osiągać swoje cele, potrzebują rozumieć. Dzieci chętnie uczą się języka, gdy nikt ich nie sprawdza, gdy nikt ich nie ocenia. Znam niejednego tłumacza, specjalistę od języka angielskiego, który twierdzi, że nauczył się ogromnie dużo z gier i filmów i że stąd przyszła pasja.
4. Ćwiczą się w dążeniu do mistrzostwa
Podejmują wyzwania i mierzą się tylko z samymi sobą. Jeśli partnerem jest komputer /bot/ elektroniczny przeciwnik, dużo łatwiej jest dzieciom z jednej strony podjąć ryzyko, a z drugiej nie zrezygnować po pierwszym czy drugim niepowodzeniu. Często słyszę historie o podatności na frustrację, która dotyczy próbowania czegoś nowego, ścigania się z kolegami/bratem, robienia różnych rzeczy zgodnie ze swoimi wyśrubowanymi oczekiwaniami. Gdy szukamy wyjątków często udaje się znaleźć właśnie takie, które związane są z aktywnościami przy komputerze czy telefonie. Patrzyliście tak kiedyś na to? To ponawianie, niekiedy po raz setny, próby rozwiązania jakiegoś problemu lub osiągnięcia lepszego rezultatu rozwija wytrwałość.
5. Doświadczają wspólnoty
Bezpośrednio: grając razem, z kolegami lub rodzeństwem, ramię w ramię, albo grając po sieci.
Technologię często zaciera różnicę wieku. Często słyszę, że bycie razem nad tabletem, granie po sieci, albo na zmianę, pozwala rodzeństwom, którym trudno inaczej znaleźć porozumienie, spędzać razem czas z satysfakcją.
Istotne jest tu też znaczenie społeczne: zorientowanie w świecie technologii i trendów może też być jednym z czynników, które decydują o przynależności. Ta motywacja nasila się szczególnie w wieku nastoletnim gdy przynależność do grupy wysuwa się w dążeniach dzieci na pierwszy plan – to może wyjaśniać chęć bycia na bieżącą i zainteresowanie tym, co jest na topie.
6. Negocjują, budują zasady współdziałania, radzą sobie z problemami interpersonalnymi, rozwijają kompetencje społeczne
Kiedy słucham dzieci, grających w sieci, mam często skojarzenie z tym, co dla mojego pokolenia działo się na podwórku. Ktoś jest liderem, ktoś strzeże zasad, ktoś inny próbuje je naruszać, ktoś zostaje wykluczony, ale wtedy brat staje w jego obronie. To jest dla mnie fascynujące. Słyszę, jak dzieci uczą się sobie radzić w świecie relacji, ale też jak dają sobie wzajemnie wsparcie, snują plany, starają się innych do swojej wizji przekonać. I teraz można powiedzieć: „Co za masakra, że to się nie dzieje osobiście, tylko w sieci”, Wiem, że bywa różnie, ale w dużych miastach dzieci często teraz nie mają warunków, by robić to osobiście. U mnie na osiedlu nie ma takiego podwórka. Widzę, że w starszych osiedlach, to często nadal działa i hula, ale nowe budownictwo nie przewiduje takiej funkcjonalności, jak przestrzeń do spędzania czasu dla dzieci. Peter Gray pisze też: sami je wpychamy w te technologie, bo boimy się o nich i lubimy wiedzieć, gdzie są i mieć to pod kontrolą. Dzieci znajdą sobie to pole do eksplorowania relacji, jak nie na trzepaku, to na serwerze.
7. Relaksują się
Nie każdy czas w ciągu dnia czy tygodnia musi być czasem produktywnym. Bywa, że czas spędzony przy ekranie służy po prostu odpoczynkowi, może być też tak, że służy odcięciu od bodźców społecznych, resetowi, regulacji. Rodzice czasem pytają zaniepokojeni: ojej, skoro moje dziecko reguluje się przy You Tubie to może to droga do uzależnienia? Może lepiej zabronić? Byłabym za tym, żeby nie odbierać dziecku strategii, ale dostarczać mu nowych, sprawdzać, co się kryje za słowami: “jeszcze jedną bajkę” i na ten komunikat pod spodem starać się odpowiadać, szukać źródeł napięcia i w tych obszarach działać. Czyli działać jakby dookoła, a nie w kontrze. Dorośli też często bezmyślne scrollowanie facebooka traktują jako jedną ze strategii regulacyjnych – ważne by nie była to jedyna, by dziecko dysponowało też strategiami relacyjnymi, czyli: by mogło poprosić nas o wsparcie, pokazać swoje emocje i zostać przyjętym, by miało doświadczenie spędzania wspólnego czasu, który daje satysfakcję.
8. Poszukują informacji
Przeszukują zasoby. Uczą się odróżniać sprawdzone informacje od fake newsów. Do tego potrzebne jest doświadczenie. Nie da się komuś po prostu o tym opowiedzieć. Nie do przecenienia jest bycie na bieżąco i towarzyszenie dziecku w tym świecie, pokazywanie, że tylko niektóre informacje pochodzą z zaufanych źródeł, pokazywanie krytycznego podejścia do informacji, nauka jak je weryfikować.
9. Ćwiczą się w używaniu i oswajaniu narzędzi, które z dużym prawdopodobieństwem będą ich narzędziem pracy i organizacji codziennego życia
Kontakt z technologiami jest dziedziną, w której nabywanie sprawności ma sens. Trochę mnie bawi, a trochę zachwyca, gdy słyszę z ust nastolatka: Hey Google, nastaw budzik na siódmą. Albo gdy patrzę, jak dziewięciolatek odpakowuje nowy sprzęt, wpisuje w moim telefonie jego model i wyświetla tutorial, który pozwala mu, krok po kroku, właściwie go podłączyć i skonfigurować. Ja powiedziałabym, że nie umiem i czekam na mężą. Korzystanie z tych urządzeń bez dwóch zdań, służy nabywaniu biegłości.
10. Są aktywne, stają się twórcami
W internecie łatwo stać się twórcą: budować jakieś treści, przetwarzać je, tworzyć. Tym bardziej, kiedy śledzi się twórczość innych, podobnych sobie osób, które tworzą i dostarczają wartościowych treści.
Ciekawa jestem, co robią w czasie ekranowym Wasze dzieci. Może da się uzupełnić tę listę?
You must be logged in to post a comment.