Dziecko zawsze współpracuje

Jesper Juul napisał, że dzieci zawsze współpracują, choć nie zawsze robią to wprost. Chcę się z Wami podzielić spisem różnych form, które może przyjmować dziecięca współpraca, który przygotowałyśmy razem z Agnieszką Stein. Wiele z nich łatwo nam uznać za brak współpracy.

Co to znaczy, że „dzieci zawsze współpracują”?
Dzieci są od nas zależne, emocjonalnie i całkiem po prostu fizycznie. Dlatego robią zawsze najwięcej jak są w stanie, żeby spełnić nasze oczekiwania. Kochają nas bezwarunkowo, podziwiają nas, naśladują. Zależy im na tym, żebyśmy byli zadowoleni i w dobrym humorze, bo od tego zależy ich bezpieczeństwo.
Czasem dzieci nie współpracują wprost w sposób widoczny na pierwszy rzut oka tylko trochę inaczej. Na przykład jak?

  • Gdy my w relacji z dziećmi decydujemy się pokazać, kto tu rządzi, kto będzie decydował, dziecko wtedy także wchodzi w próbę sił – a reguły w próbie sił są takie, że się siłujemy.
  • Czasem dzieci z nami współpracują przez to, że nas naśladują. Robią to nawet wtedy, kiedy my nie do końca jesteśmy zadowoleni z naszych działań. Robią to, co robimy i wierzą w to, w co wierzymy. Choć nie zawsze robią to, czego my od nich oczekujemy,
  • Kiedy wchodzimy w relację z dzieckiem z jakimś przekonaniem, np. takim, że ono jest leniwe, że nic mu się nie chce, że ono robi na złość – dziecko to odczytuje i współpracuje z naszymi oczekiwaniami. Można powiedzieć, że jest to taka samospełniająca się przepowiednia. To także jest rodzaj współpracy.
  • W terapii rodzinnej mówi się o współpracy jeszcze w inny sposób – określa się czasem dziecko, jako wydelegowane do tego, by mieć objaw. Dzieci manifestują napięcie, kłopoty, konflikty w rodzinie. Zdarza się, że dzieci zaczynają mieć trudne zachowania właśnie po to, by rodzina poszła po pomoc, jeśli tej pomocy potrzebuje. Zdarza się też, że dzieci robią trudne rzeczy, bo gdy system rodzinny jest w nierównowadze, to trud wokół dziecka spaja, integruje, daje wspólny cel: poradzić sobie z zachowaniem dziecka albo odwraca uwagę rodziny od czegoś z czym trudno jej się mierzyć.
  • Dzieci są gotowe też chronić obraz rodzica, który sprawia im przykrość do tego stopnia, że prędzej myślą, że to z nimi coś jest nie tak niż, że to rodzic robi coś nie w porządku (nawet jeśli ich słowa sugerują coś innego),
  • Swoim zachowaniem dzieci sygnalizują, że to, co robimy im nie służy, że to w danym momencie nie pomaga, że jakaś ważna potrzeba domaga się zaopiekowania.
  • Dając nam feedback, wspomagają nas w rozwoju, pokazują nam obszary w nas samych, które wymagają zaopiekowania i uleczenia.
  • Dzieci współpracują też, kiedy kłamią – mówią nam wtedy rzeczy, które chcemy usłyszeć a nie mówią takich, które są dla nas trudne.

Lubię tę perspektywę, w której w każdym zachowaniu dziecka widzimy chęć zatroszczenia się o coś ważnego, najlepiej jak potrafi. Staram się patrzeć tak na dzieci, na rodziców z którymi pracuję, na uczniów, na nauczycieli.  Wspiera mnie to w tym, by mniej oceniać, a więcej patrzeć z ciekawością i próbować zrozumieć, co może stać za określonym zachowaniem.

Tekst: Gosia Stańczyk, Agnieszka Stein